piątek, 4 października 2013

Wady rozwojowe ośrodkowego układu nerwowego

Wprawdzie zarówno w ścisłej definicji, jak i typowym obrazie mózgowego porażenia dziecięcego nie mieszczą się wady ośrodkowego układu nerwowego, jednak nierzadko stwierdza się je w omawianym zespole chorobowym. Z wymienionych powodów zasługują one na omówienie, zwłaszcza że wykazanie obecności określonej wady rozwojowej ośrodkowego układu nerwowego u dziecka z mózgowym porażeniem dziecięcym w pewnym sensie może rzucić światło na etiologię i patogenezę tego zespołu chorobowego, a także zorientować lekarza, w jakim okresie rozwoju zarodka lub płodu zadziałał czynnik uszkadzający.
Za wadę wrodzoną uważa się nieprawidłowość, która powstała w okresie rozwoju określonego narządu lub kilku narządów, lub ich części. Wady układu nerwowego powstają najczęściej w okresie zarodkowym (a więc w okresie organogenezy), rzadziej w okresie płodowym. Istnieje ścisły związek między stopniem dojrzałości układu nerwowego a okresem rozwoju, w którym zadziałał ujemny czynnik.
Jaworska (1968) podaje, że na swiecie rodzi się rocznie ponad 4 min dzieci z różnego typu wadami. Przyjmuje się, że wady rozwojowe układu nerwowego występują z częstością 5 na 1000 żywo urodzonych dzieci. Istnieją rodziny o większym stopniu zagrożenia wadą ośrodkowego układu nerwowego (tab. 2). Należy sądzić jednak, że wady układu nerwowego występują częściej, ponieważ wiele z nich rozpoznaje się niekiedy zupełnie przypadkowo dopiero w dalszych latach życia dziecka. Statystyki nie uwzględniają ponadto tzw. małych wad, które bezpośrednio dotyczą lub ściśle łączą się z nieprawidłowościami rozwojowymi układu nerwowego (Michałowicz, 1983; Michałowicz i Slenzak, 1983).
Gey (1978) dzieli wady wrodzone na defekty małe i duże. Do małych zalicza np. niedorozwój żuchwy, nieprawidłowo wykształcone małżowiny uszne, hiperteloryzm, małpią bruzdę itp. Wymieniony autor podaje, że u ok. 15 na 100 noworodków występuje przynajmniej jedna z wymienionych wad, natomiast u ok. 0,5% noworodków występują one w liczbie 3 lub więcej. Wiele z nich ma związek z wadami ośrodkowego układu nerwowego i występuje wspólnie z różnymi zespołami neurologicznymi oraz opóźnieniem psychoruchowym (Michałowicz, 1983; Michałowicz i Slenzak, 1983).
Kurtzke i wsp. (1973) na podstawie analizy śmiertelności w latach 1959— 1961 w Stanach Zjednoczonych stwierdza, że 94 zgony na 100 000 w populacji dziecięcej do 1 roku życia są spowodowane wadami ośrodkowego układu nerwowego. Liczba ta spada w późniejszych latach życia do 6—7 zgonów (Irlandia, Szwecja), a nawet do 1 zgonu na 100 000 w populacji (Japonia) (Kurtzke i wsp., 1973; Myrianthopoulos, 1977).
Źródło:
  1. Glukozamina
  2. LEVITT Sophie : Rehabilitacja w porażeniu mózgowym i zaburzeniach ruchu. - Warszawa : Wydawnictwa Lekarskie PZWL, 2000
  3. Reumatoidalne zapalenie stawów
  4. LOSKA Magdalena : Uczniowie z mózgowym porażeniem dziecięcym: osiągnięcia edukacyjne. - Warszawa : WSiP, 2005

wtorek, 23 kwietnia 2013

Jakie wymagania dotyczące jakości (precyzja, dokładność) dla testów do oznaczania białka podane są w zaleceniach Niemieckiej Rady Medycznej (RiliBAK)?


Niemiecka Rada Medyczna opracowała zalecenia, dotyczące kontroli jakości
w odniesieniu do testów ilościowych (patrz tabela poniżej). W oparciu o kryteria
kliniczne oznaczono dopuszczalne zakresy odchyleń precyzji i dokładności dla
określonych parametrów. Odchylenie dla precyzji to „maksymalne dopuszczalne
odchylenie standardowe wyrażone w procentach", a odchylenie dla dokładności
to „maksymalne dopuszczalne odchylenie standardowe procentowe od średniej".
Przestrzeganie powyższych standardów jest obowiązkowe, a poszczególne parametry
są włączone w system sprawdzianów międzylaboratoryjnych
(ring trial). Ilość
uczestników biorących udział w kontrolach, dotyczących moczu znacznie wzrosła
w ciągu ostatnich kilku lat (trzykrotnie w ciągu roku, ponad
100 uczestników), 
do badań białek moczu (IgG, a-2-makroglobulina, a-l-mikroglobulina) używane są
specjalne próbki kontrolne.
  • Qualitaetssicherung der quantitativen Bestimmungen im Laboratorium; Neue
    Richtlinien der Bundersaerztekammer. Dtsch Aerzteblatt 1988;58:1-15
  • Appel W. Qualitaetssicherung in der Urinanalytik. Klin Lab 1992; 38: 590 - 3

    Źródło fototerapia.

niedziela, 12 października 2008

Rodzaje liposukcji

Na sześć godzin przed operacją pacjentowi nie podaje się żadnych pokarmów, ani płynów. Sposób znieczulenia dobiera wspólnie chirurg plastyk i anestezjolog. Rodzaj znieczulenia zależy bowiem od techniki, zakresu i od lokalizacji zabiegu. Małe zabiegi mogą odbywać się w znieczuleniu miejscowym. W przypadku, gdy liposukcja obejmuje większe obszary ciała, stosuje się znieczulenie obwodowe, lub ogólne. Aby nie narazić pacjenta, w czasie jednego zabiegu nie można odessać większej dawki niż trzy, maksymalnie cztery litry tłuszczu. Odessanie większej ilości tłuszczu, może doprowadzić do groźnych powikłań. Zróżnicowany jest również czas trwania operacji. Przeciętnie trwa ona około dwóch godzin, maksymalny czas liposukcji to pięć, a czasem nawet sześć godzin.

Oglnie rzecz ujmując, zabieg ten polega na wykonaniu małego nacięcia, przez które, w obręb tkanki tłuszczowej, wprowadza się wąską kaniulę. Podłączona jest ona do systemu wytwarzającego podciśnienie, dzięki czemu dochodzi do zasysania tkanki tłuszczowej. Kaniula jest tak przesuwana pod skórą, by minimalizować ilość, koniecznych nacięć.

wtorek, 16 września 2008

ILE KALORII MOŻESZ STRACIĆ W 15 MINUT?

jazda na rowerze - 50
kcal;
jogging -125 kcal;
pływanie - 70 kcal;
wędrówka po górach z plecakiem - 150 kcal
gra w piłkę - 150 kcal
gra w tenisa - 100 kcal
gimnastyka na przyrządach -110 kcal;
bieg na długim dystansie -170-200 kcal;
spacer - 40 kcal.

piątek, 5 września 2008

Anoreksja w sieci

Dziewczyny pragnące schudnąć za wszelką cenę znalazły w Internecie swój bezpieczny azyl. Mogą tu bez strachu, że o ich skłonnościach dowiedzą się ich bliscy, wymieniać się dietami, radzić, wspomagać się nawzajem w walce z wyimaginowanymi kilogramami. Anoreksja zbiera swoje okrutne żniwo w sieci. Dzięki blogom o odchudzaniu anorektyczki czują, ze nie są same, dostają wyraźne znaki, że to co robią nie tylko nie jest złe, ale jest wspaniałą ideologią, doktryną, dla której warto żyć. Blogi anorektyczek biją rekordy popularności. Dziewczyny piszą, ile zjadły w danym dniu, ile czasu poświęciły na wyczerpujące treningi, óproszą o rady, jak walczyć z głodem i jak stracić szybciej nadmiary tłuszczu. Dlaczego nikt nie powie im stop?


Na większości stron „głodujących” można obejrzeć zdjęcia roznegliżowanych modelek, których żebra można bez problemu policzyć, ich twarze są pociągłe i wychudzone, a sylwetki przypominają raczej wyglądem młodych chłopców niż kobiety. Naciągnięta na kości skóra, smutne, wielkie oczy, zapadnięte kości policzkowe… Ale są też zdjęcia pięknych, szczupłych (ale nie wychudzonych ) modelek. Część fotografii na stronach przedstawia kobiety o nieskazitelnej cerze, pięknych włosach, idealnej figurze, doskonałych proporcjach… Mało która z dziewcząt zamieszczających fotki zdaje sobie sprawę, że zanim takie zdjęcie zostanie opublikowane, bardzo długo jest opracowywane w specjalistycznych programach graficznych, gdzie usuwa się niedoskonałości skóry takie jak cellulit, rozstępy, wygładza cerę, dodaje włosom blasku, a nawet redukuje fałdki tłuszczu. Blogowiczki zachwycają się sztucznym pięknem, które nie istnieje w rzeczywistości. Mając na celu zdobycie wyglądu, który jest nierealny giną powoli głodząc się na śmierć. Dziewczyny nie myślą także o tym, że tracąc kilogramy tracą nie tylko zdrowie, ale i ładny wygląd. Zamieniają się w nieszczęśliwe, głodne i sfrustrowane chudzinki, których wygląd raczej odstręcza niż zachwyca. Jedna z blogowiczek pisze: „teraz bez entuzjazmu obmyślam strategię walki z kolejnymi kilogramami... jedzenie poza czyjąkolwiek kontrolą, to lubię. 200-300 kalorii na dobę, tyle wystarczy mi do życia. codziennie długie spacery, być może bieganie, a od listopada aerobic. od czasu do czasu upragnione niezobowiązujące głodówki” Mniej zjedzonych kalorii – więcej szczęścia. Mniej na talerzu równa się wysokiej samoocenie… Chore dziewczyny mierzą sukces i powodzenie miarą zjedzonych kalorii.



Wiele z nich bierze tabletki uspokajające, które nie tylko pozwalają im nie czuć głodu, ale także tłumią uczucie wiecznej frustracji i depresji. Dziewczyny widzą siebie w krzywym zwierciadle, nienawidzą siebie i swojego wyglądu. Każdy zjedzony kęs budzi w nich potworne wyrzuty sumienia, z którymi trudno sobie poradzić. Tym bardziej trudno, że o wszystkim, co zjadły piszą w swoich internetowych pamiętnikach, a to z kolei czytają ich koleżanki, które utwierdzają je w przekonaniu, że jedzenie jest złe. Przypominają sobie nawzajem o świętych prawach anorektyczek, że uczucie głodu jest dobre, a nasycenie zabija, że tylko chudnąć można czuć się dobrze, że tylko chude jest piękne i pociągające. Propagują anoreksję jako jedyny słuszny styl życia. Radzą, jak się ubierać, żeby nie było widać, jak bardzo są chude, jak oszukiwać rodziców i bliskich, żeby niczego się nie domyślali. Zabijają siebie nawzajem zupełnie nie zdając sobie sprawy z tego, co robią. Są chore, ale także anonimowe, dlatego trudno jest do nich dotrzeć i im pomóc. Jedynym wyjściem, jakie wydaje się być rozsądne to ciągłe próby tłumaczenia tym zagubionym istotom, że są chore, potrzebują opieki, o którą mogą poprosić i którą dostaną, jeśli tylko zgodzą się pójść do psychologa…